czwartek, 29 sierpnia 2013

Magia cz 12

Beata siedziała na rogu łóżka nie odzywając się spory czas. Wstała i podeszła do łózka.
- Maks to fajny facet. Opiekuńczy, słodki zawsze Cię rozweseli. Ale mi to nie wystarczyło chciałam poznawać świat . On by zrozumiał i pozwolił, a ja wiedziałam, że związki na odległość nigdy nie przetrwają. Więc zerwałam z nim i z czasem zapomniałam. Potem był Michał i tak zawsze zostanie. Nie żałuje ,że wyjechałam. A Maks powinien być szczęśliwy i ty też. Nie mam nic przeciwko temu abyś z nim była. Jestem za będziecie się uzupełniać- Podeszła do siostry i ja mocno przytuliła.
- Kochana jesteś - pocałował ja w policzek.
- Chodź na dół bo będą się zaraz martwić.
Dziewczyny zeszły do facetów. Zjedli śniadanie.
- Ja zmykam muszę do pracy.
- Poczekaj pojadę z tobą muszę się znowu zatrudnić.
- To pośpiesz się. A ty tato nie jedziesz.
- Jadę , jadę.
- Ja też z wami jadę- powiedział Michał.
- Będziesz z nami pracował?- zapytała Alicja.
- Tak - uśmiechnął się.
Chwilę później każdy był gotowy.
- Tato mogę jechać z tobą?- zapytała Alicja.
- Pewnie córuś.
- My pojedziemy swoim.
- Spotkamy się na miejscu.
Alicja z Leonem byli już pod szpitalem. Ala poszła szybko do szatni przebrać się spotkała po drodze Sylwię , która też szła do szatni.
- Hej.
- Hej.
- Jak tam z Maksem.
- Normalnie a jak ma być?
- Koleżance nie powiesz?
- Przepraszam przyjaciółce- poprawiła Sylwię.
- No to słucham.
- Zakochałam się w nim.
- On wie?
- Wie. Wczoraj mu powiedziałam jak mi pomagał przy przeprowadzce.
- A on co czuje?
- To samo co ja .
- A co z Beatą?
- Wróciła dzisiaj rano i jej powiedziałam to powiedziała, że będzie mnie wspierać.
- Wiedziałam, że Beatka cię poprze.
- Dobra idę bo się spóźnię.
- To potem kawa.
- Tak
Idąc na odprawę zobaczyła Maksa jak jakaś młoda lekarka głaszcze czule po policzku. Chciała się już wycofać ale ją zobaczył . Nie miała już odwrotu szybkim i zdecydowanym krokiem szła dalej mijając ich powiedział do Maksa "Część" i się uśmiechnęła. Weszła do sali gdzie wszyscy już byli, zaraz po niej wszedł Maks. Ich odprawa trwała tak ja zawsze tylko Maks ciągle zerkał na Alicję. Przed skończeniem do sali weszła Elżbieta razem z nią Beata i Michał.
- Witam my tylko na chwilę. Chciałam powiedzieć, że Beata wraca do nas po długiej przerwie i będzie z nami pracował jeszcze Michał. Jesteś świetnym chirurgiem.
- Bardzo się cieszymy- powiedział ordynator Jasiński.
- A od kiedy zaczną pracować? -spytał dr Wielicki
- Od poniedziałku. No to tyle. Nie będziemy przeszkadzać. A zapomniałabym ostatnio po szpitalu krąży plotka o rzekomym romansie dr. Szymańskiej i ordynatora. Alicja jest córką Leona. To tyle do widzenia państwu.
Wszyscy udali się na obchód. Minął on bardzo szybko. Alicja nie chcąc rozmawiać z Maksem udała się do szpitalnej kawiarenki. Czekału już na nią Sylwia z Beatą.
- O czym rozmawiacie- usiadła Alicja ze swoja kawą.
- O niczym - odpowiedziała szybko Beata.
- Przecież widzę. Chodzi o Maksa i o tą kobietę?
- A ty skąd wiesz?
- Widziałam ich dzisiaj na korytarzu jak go dotykała po policzku. Wiecie kto to jest?
- Nie kojarzę jej- powiedział Sylwia.
- ja tez jej nie znam . Ale ciiii Maks tu idzie- Alicja zrobiła wystraszoną minę i śmieszną , że dziewczyny wybuchnęły śmiechem.
- Cześć Beata miło Cię widzieć
- Ciebie również . Zmieniłeś się - wstała i przytulił się z nim po przyjacielsku.
- No schudłem warzyłem 84 a ważę 86- zaczeli się wszyscy śmiać. - Alicja porozmawiamy? - nachylił się no jej twarzy
- Pewnie - wstała z krzesełka.

2 komentarze: